Nie chwal dnia przed zachodem itd… ale wygląda na to, że od wczoraj lepiej a dzisiaj skokowo do przodu. Poprawia się w końcu i to widać i czuć. Mogę już całkiem nieźle chodzić … bez laski. Ciągle najgorzej ręce i ogólne zmęczenie ale dzisiaj było widać dużą różnicę.
Nawet wybrałem się z Magdą po pracy na jakieś bardzo szybkie tzw. wyprzedażowe zakupy do dwóch sklepów. Ja mam kilka koszulek i czapek, Madzia boski strój kąpielowy… Powoli zbliża się termin naszych wakacji chociaż to jeszcze trochę. Już się nie możemy doczekać ;)
Swoją drogą w pracy młynek i czuję tych kilka odpuszczonych obrotowo i nieobecnych dni. Ha… co więcej dzisiaj nawet przez chwilę zmieniłem stanowisko pracy…
Do firmy na spotkanie przyszła miła Pani z trójką bardzo małych dzieci 1,5-5 lat. A że te niczym się nie przejmowały i z sali konferencyjnej wybiegały to tu to tam, żeby paluszków w niszczarce nie zostawiły itp. Tomasz został odrywającym się od spotkania …przedszkolnym… I kuśtykając zbierał za rączki z korytarza owe stworzonka zajmując je czym się dało. W sumie było miło ;)
lip 13