«

»

sie 21

Przedurlopowe zmęczenie materiału

Gdyby nie nadchodzące wakacje, które trzymają nas przy życiu, to nie wiem jakby to było… Nerwowo tu, nerwowo tam.. Ech, szkoda gadać. I jak zwykle czasu na wszystko brakuje.. Tomek w miarę ok, chociaż praca zabiera mu praktycznie całą energię – ale to chyba syndrom przedurlopowy…

Na dobre rozpoczęliśmy przedwyjazdową krzątaninę, która budzi w nas na szczęście tylko pozytywne emocje :) Mimo ogromu rzeczy do zrobienia cieszymy się na ten wyjazd jak dzieci.  Mamy już śpiwory – tak w razie W :), ja nauczyłam się zakładać szkła kontaktowe i będę mogła w końcu nosić okulary przeciwsłoneczne, samochód po przeglądzie prawie gotowy do drogi (prawie bo trzeba go jeszcze umyć), lista rzeczy do zabrania prawie zrobiona. Musimy się jeszcze tylko pouśmiechać sąsiadów, żeby nam kwiatki podlewali… a jak wrócimy to praktycznie będzie jesień, więc wrzos już na balkonie :)