Padam. Tyle mogę powiedzieć. Cały czas jest nie tak. Niby jak wstanę, pomijając coraz gorszą poranną spastykę, jest przez jakiś czas ok. O 13-14 jak by mi ktoś wyłączał przycisk power. Zlasowany mózg, sztywne ręce, plamy przed oczami i przeczulica. Są momenty, że czuję jak wszystko mnie piecze na skórze i zaraz pod nią. Paskudne …
Archiwum miesięczne: październik 2011
paź 23
czy ten łosoś może kłamać…
Po odrobinie ćwiczeń i masażu od razu lepiej. Plecy żyją, samopoczucie, przynajmniej chwilowo, też lepsze. Biorę się, choć pora trochę późna, za leczo – tzn. za konsumpcję. Tak nas jakoś dzisiaj kulinarnie wzięło a wyniki bardzo poprawiły nastrój… Madzia przygotowała na obiad łososia duszonego w piekarniku ze świeżym koperkiem, pietruszką i cytryną, prawie bez przypraw …
paź 22
ojojojuuuuuuuuuuuuaaaaaaaaaaoooooch
Taaaa w czw. był pierwszy raz, wczoraj o piętnastej drugi i to taki, ze wylądowałem w ośrodku zdrowia. Dzisiaj trochę odpuściło. Kręgosłup. A raczej prawostronne osłabienie mięśni, które z odcinka lędźwiowego dowędrowało piętro wyżej. Osłabione mięśnie, kuśtykanie, chodzenie z laską itd. pogłębiły skoliozę. Ogólne zmęczenie i napięcie materiału tak spięły tą partię, że z mięśni …
paź 20
optymizmu brak
Siedzę i zastanawiam się co dalej. We wt. byłem u lekarza, stwierdził, żeby dać sobie jeszcze chwilę. Ale jest chyba gorzej. Wczoraj zwolniłem się z pracy a dzisiaj po prostu nie poszedłem. Noga słaba, ręce odrętwiałe i utrzymująca się miejscowo nieznośna przeczulica. Źle śpię i wstaję jak połamany. Nawet prochy nie pomagają. Wkurza mnie też …
paź 17
No to Kraków
To będzie krótki wpis. 1. Wykopaliska archeologiczne wypadły naprawdę bdb. Spotkanie trzeciego stopnia w 100% udane. Chociaż co tu mówić, dużo spokojniej niż kiedyś bywało… ;) 2. Kraków jak zawsze piękny, nawet w niepogodę, a w słoneczną niedzielę piękny podwójnie. Polecam niedzielny poranek na targowisku na Kazimierzu i słoneczne skąpane w złotych liściach Podgórze. 3. …
paź 14
Matrix i archeologia
Końcówka tygodnia to jakiś matrix. Wczoraj wyleciała z firmy osoba, która jak nam wszystkim się wydawało, jest w niej niezbędna. Ogarniała wszechwiedzę i co ważniejsze starała się nikogo nie spuszczać na drzewo.. Na dodatek, a może to najważniejsze – wszyscy wyjątkowo ją lubili. Tak czy inaczej nikt nie wyobrażał sobie tego miejsca bez niej. Co …
paź 12
historia o ręce co puchnąć tylko chciała i nie tylko
No to historia jest taka… W styczniu tego roku, kiedy bywałem na pierwszych tegorocznych wakacjach w szpitalu, dla umilenia czasu i dla pokrzepieni serca – głównie – wlewano mi dożylnie to i tamto od czego ręka się zbaniaczyła, żyły spuchły i ogólnie co nieco bolało… Po pół roku ręka dalej pobolewała a żyły jakieś takie …
paź 03
jesienne pitu patu
To się nazywa jesień. Taki letni weekend to ja rozumiem. Uczczony godnie ostatnim już chyba grillem u teściów. Ryba z grilla to jest to. Powiem tyle. No i tyle też pozytywów w czystej formie i treści. Jakoś ostatnio nie ogarnia mnie entuzjazm. Chyba nie nazwał bym tego dołem czy czymś takim ale ogólnie czuję się …